strona główna
wywiady
artykuły
fotoblog
linki
kontakt
  dark ambient<>industrial<>experimental<>martial

SUPERMAGDA > nowy romantyzm żywiołu maszyn

Magda Raźnikiewicz do tej pory znana była wielu osobom głównie jako prezenterka telewizji muzycznych. W ostatnim czasie postanowiła to jednak zmienić. Artystka publikuje w sieci swoje kolejne, oparte na elektronicznych bitach - utwory. Pojawia się też na koncertach, gdzie prezentuje bardziej rock`n`rollowe oblicze. Poniżej efekt mojej rozmowy z Supermagdą o emocjach, maszynkach, Falarku, psychodelii i istotach duchowych...




Supermagda

Fort Lyck: Na początek pytanie natury porządkowej. Publikujesz swoje utwory pod "szyldem"  Supermagda, ale i Madlen Marloe. Który z tych pseududnonimów jest "obowiązujący", pod którym  Cie identyfikować? A może to są dwie odrębne ścieżki artystyczne?


Supermagda: „Obowiazujacym” pseudonimem jest Supermagda. Madlen Marloe to moje facebookowe pseudo. Stąd nieporozumienie. Zastanawiam się jednak czy elektroniki nie publikować jako Supermagda, a grania na żywo jako Madlen Marloe. Jeszcze się zastanawiam.


- Jeśli chodzi o mnie to wszystko zaczęło się od wysłuchania i obejrzenia "Too Dark to die", który to utwór od dłuższego czasu jest dostępny w sieci. Z tego co wiem nie wydałaś jednak jeszcze albumu? 


- Tak to prawda. Nie mam jeszcze na koncie albumu, choć od kiedy zakończylam pracę jako prezenterka w MTV zaszyłam się w domu i cały czas tworzę. Mam już sporo materiału. Starczyłoby tego na kilka płyt, ale nie umiem się zorganizować i znaleźć wydawcy czy menadżera. To mnie przerasta (śmiech). Właściwie to jestem potwierdzeniem tego, że artysta bez menadżera nie istnieje. Podjęłam jednak pewne kroki w celu wydania mojego debiutanckiego albumu. Mam nadzieję, że zakończy się to sukcesem. Na rynku pojawi się moja płyta zatytułowana "LASER DOLL".


- Zauważyłem, że niektóre z Twoich utworów powstają ze wsparciem Piotra "Fali" Falkowskiego, znanego choćby z Houku, Falarka, Deutera, i in. Pomaga Ci też w występach na żywo. Czy ta współpraca będzie również widoczna przy okazji debiutanckiego albumu?


- "Fala" to niedoceniony jeszcze w naszym kraju geniusz. Jego kapele - HOUK czy FALAREK BAND to dla mnie najlepsze zespoły, które powstały w Polsce. Jedyne prezentujące światową klasę. Wielka szkoda, że się rozpadły. Od lat współpracuję z Falą. Nagraliśmy wiele kawałków ,które nie zostały jednak jeszcze wydane. Wyjątkiem jest „FOR CHILDREN” zamieszczony na Youtube. Obecnie pracujemy nad kilkoma utworami, które mam nadzieję w końcu ujrzą światło dzienne. Jeśli chodzi o debiutancki krążek to jest to moja indywidualna praca. Fala zrobił tylko bas do jednego z numerów, a moją muzykę określił, chyba trafnie, że jest narkomańsko-butaprenowa.


- Dużo tych rockowych konotacji widać tez na Twoich profilach FB czy YT. Czy inspirują Cię stare, polskie kapele z lat 90 tych?


- Bardzo mnie inspirują, a przede wszystkim wspomniane wcześniej - Falarek, Houk, ale też Maanam, Brygada Kryzys, Siekiera... Falarek jednak ma w sobie tą psychodelię, którą lubię najbardziej. Taka sztuka jest mi najbliższa. Muzyka z pogranicza jawy i snu.

Supermagda

- Skoro jestesmy przy systematyce to przy pierwszym przesłuchaniu Twoją muzę okresliłem na swoje potrzeby jako psychodeliczną elektronikę. A jak Ty byś nazwała to co tworzysz?


- Największą dla mnie inspiracją przy tworzeniu "Laser Doll" była polska muzyka ludowa, którą uważam za genialną. Szczególnie uwielbiam jej motorykę. Poza tym: Szopen, Falarek, Mickiewicz, Kraftwerk, Daft Pank. Moja muzyka łączy to wszystko w jedną całość. Ja nazywam to nowym romantyzmem żywiołu maszyn, ale określenie psychodeliczna elektronika jest chyba bardziej przystępne.


- Utwory Supermagdy są przesiąknięte emocjami. Czy to uczucia, które dotykają Cię w normalnym życiu?


- Oczywiście. Jestem bardzo uczuciową osobą. Im starszą tym bardziej wrażliwą. Wszystko to przelewam na twórczość. Dzięki temu mogę jakoś przetrwać na tej planecie. Z definicji muzyka jest to naśladowanie rzeczywistości za pomocą dźwięków. Teraz jestem tutaj w ciele materialnym, ale uważam, że jesteśmy nieśmiertelnymi istotami duchowymi. Mój pobyt na tej planecie jest tymczasowy. Doświadczam życia, obserwuję siebie i innych, przyrodę, zwierzęta, dzieci i to czego nie widać jeszcze gołym okiem, a co już się tutaj pojawiło jako nowy żywioł czyli żywioł maszyn. To wszystko przeraża mnie i zachwyca jednocześnie.


- Żywioł Maszyn?


- Japończycy wierzą, że wszystko ma duszę, nawet to co wydaje się martwe. Od dziecka zastanawiałam się nad tym i zdecydowanie się z nimi zgadzam. Już w pierwszej kapeli, w której śpiewałam - Devian, pisałam teksty o cyborgach. Kiedyś mój komputer przekonwertował błędnie pliki pewnego utworu i wyszło z tego cos wspaniałego, coś tak dziwnie pięknego. Nazwałam ten numer "Zło śpi". Kiedy wpadły mi w ręce maszynki oszalałam na ich punkcie. Pokochałam je, a one pokochały mnie. Najzwyczajniej same dla mnie grały, a ja kręciłam tylko gałkami i co chwila padałam z zachwytu. W ten sposób w ciągu tygodnia powstała większość materiału na "Laser Doll". Co wieczór pisałam kilka piosenek, a maszyny pięknie dla mnie grały. Czuję się z nimi połączona. To jest żywioł.


- Skoro wspomniałaś o maszynkach to opowiedz o swoich narzędziach do tworzenia muzyki.


– Pracuję na bliźniaczych maszynkach Korga - jednej do bitu, drugiej do basu. Są to kultowe urządzenia z lat osiemdziesiątych. Pracował na nich lider The Prodigy. Wyraźnie słyszę je też w niektórych utworach Daft Punk. Przyleciały do mnie z Tokio. Cóż mogę powiedzieć. Kocham je. Od niedawna mam też Rave-o-lution 309. Generuje wspaniały klimat. Jakby przyleciała z innej planety. Używam też prostego, starego syntezatora i gitary elektrycznej.


- Pracowałaś swego czasu w telewizjach muzycznych, czyli stałaś jakby z drugiej strony. Co wolisz robić ? Tworzyć muzykę czy też o niej mówić, pisać, zapowiadać?


- Pracowałam w Atomic TV i MTV. To był przypadek, że trafiłam do telewizji. Od dziecka uczyłam się gry na instrumentach i śpiewałam. Zawsze wiedziałam co chcę w życiu robić. Praca w telewizji była dla mnie nauką i fajną przygodą, a że nie mam problemów z byciem małpką przed kamerą, sprawiało mi to ogromną przyjemność. Nigdy jednak nie myślałam żeby robić to na stałe. Ciągnęła mnie muzyka. Najszczęśliwsza jestem kiedy komponuję i piszę tekst. Przebywam wtedy w innym wymiarze i bardzo lubię tam być.


- Słuchając tego co mówisz przypomina mi się znane powiedzenie Jimiego Hendrixa : "Bo gdy tworzysz to jesteś coraz bliżej własnego nieba...". Zgodzisz się z nim?


- To prawda. Kiedy tworzysz jesteś w niebie. Wpadasz w trans, nic innego dla ciebie nie istnieje, nie potrzebujesz jedzenia ani snu. Moim zdaniem każdy człowiek ma w sobie zdolność tworzenia i każdy ma jakiś talent, który powinien rozwijać. Taki człowiek bez względu na to kim jest, artystą, robotnikiem, czy rolnikiem, jest spełniony i szczęśliwy. Uważam też, że każdy powinien nauczyć się gry na jakimś instrumencie ponieważ to rozwija psychicznie i zmienia wszystko. Nieprawdą jest, że są ludzie pozbawieni słuchu. Niektórzy po prostu nie mają go wykształconego gdyż w naszym kraju edukacja muzyczna nie istnieje. Wracając do tworzenia - zachęcam wszystkich do różnorodnej twórczości. Kapuścinski powiedział kiedyś: "najtrudniejsze jest tworzenie, wszystko inne jest ucieczką od wysiłku tworzenia”.


- Jak rozmawialiśmy wcześniej grasz też z "żywym" składem prezentując bardziej rockowe brzmienie. Planujesz w najbliższym czasie jakieś działania w tej konfiguracji?


- Bardzo pragnę mieć kapelę. Granie na żywo jest fajne. Wszyscy to wiemy. Jak gram piosenki z "Laser Doll" na gitarze to brzmią inaczej niż wersje elektroniczne. Tak jak powiedziałeś - bardziej rockowo. Chciałabym w przyszłości koncertować z żywymi muzykami, ale też z maszynkami. Podstawą wszystkiego jest rytm. Mój elektroniczny perkusista jest doskonały, ale nie potrafi zagrać tak jak "Fala". Przyjemność występowania na żywo z pałkerem światowej klasy jest porażająca. Mam nadzieję, że jeszcze razem zagramy.


- Kiedy możemy liczyć na ukazanie się "Laser Doll" ?


- Materiał jest obecnie w fazie masteringu. Chciałabym jak najszybciej go wydać. Myślę jednak, że będzie to raczej przełom jesieni i zimy 2016. Do tego czasu na pewno będę promować moje klipy: "Narkotyki" i "Skrzydła anioła".


- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Arkadiusz Zacheja



Zdjęcia: Stefan Mikes Mikulski i Artur Sochan


powrót do WYWIADY >>>

strona główna
wywiady
multimedia
naszywki
kontakt









copyright